Najlepszy mecz w sezonie

Najlepszy mecz w sezonie

     Ci co maja FB wiedzą, ze czytają nie pierwszą wersję tekstu, ale drugą. Pierwsza "się skasowała przez przypadek". I to w momencie jak miała zostać opublikowana. Ale widocznie taki to dziś nasz los. Najpierw zapominamy zabrać z Szopienic piłki do rozgrzewki. Potem spóźnia się Kuba Osip i musi dojechać sam (czyli z Mamą). Deszczyk, który miałem nadzieję, że rozładuje trochę ukrop panujący od kilku dni na Śląsku tak naprawdę tylko postraszył. I spowodował, że mieliśmy na boisku w Halembie saunę. Pot lał się z kibiców, a co dopiero z zawodników. A same boisko? Kartoflisko. Takie same dla każdej z drużyn, to prawda, ale my nie mamy nawet szans pokopać na naturalnej trawie. Tym bardziej na tak:  hmmm "wyeksploatowanej" :) nawierzchni. 

     Rozgrzewka przebiega nieco inaczej niż zwykle, bo pożyczyliśmy zaledwie dwie piłki od gospodarzy i tak musieliśmy sobie radzić. Trochę gry w "dziadka" parę strzałów i kilkanaście minut pogadanki na ławce rezerwowych:). Razem z trenerem wprowadziliśmy luz w zawodników i być może to spowodowało, że w meczu pokazaliśmy swoje najlepsze strony. Bo mimo luźnej atmosfery na rozgrzewce do meczu przystępujemy maksymalnie skoncentrowani. Mamy inicjatywę od początku. Oli trafia w słupek, Wera w poprzeczkę, mamy też kilka naprawdę fajnych akcji. Szymon Kupka i Pereł kilkakrotnie znajdują się w dogodnej sytuacji do strzału. Wiele pojedynków wygrywają Kuba Karaś, Kasia, Tomek i Mikołaj grając bardzo pewnie w obronie. Środek trzymają Niki i Oskar, który dziś głową zagrał chyba więcej razy niż w całym sezonie:). Teoretycznie mamy mecz pod kontrolą. Teoretycznie, bo po naszym rzucie rożnym piłkę na środku boiska tracimy i napastnik gospodarzy wychodzi sam na sam z Maćkiem. Z zimną krwią wykorzystuje sytuację i Grunwald prowadzi. Nie mija jednak więcej niż kilka minut a kolejną wrzutkę robi z narożnika boiska Weronika. Pierwsza próba nie jest zbyt udana, ale piłka wraca pod nogi Wery. Długie (i drugie) jej podanie zamyka Kuba Osip i strzela z woleja do bramki rywali. To, że bramkarz postanowił zagrać w siatkówkę na swojej linii to nie nasz problem.. Sędzia wskazuje na środek boiska. Czyli mamy wyrównanie. Po chwili kończy się pierwsza połowa meczu na szczycie naszej ligi. 

    W przerwie nie ma co za bardzo zmieniać. Gramy dobrze i cała nasza kadra jest wykorzystana. Dziś nikt nie przyjechał popatrzeć z ławki na mecz. Wszyscy zagrali w znacznym stopniu i co ważne wszyscy niezwykle odpowiedzialnie zachowywali się na boisku. Wychodzimy na druga połowę.

     Niewiele różni się nasza gra od tej zapamiętanej z pierwszych trzydziestu minut. Nadal dominujemy i uważnie gramy w obronie. Bez znaczenia jest to kto jest na boisku. Naprawdę nie było dziś widać żadnej różnicy. Zmiany były częste a gra równie dobra. Rocznik 2005 rozdawał dziś karty w Halembie. Ale w roczniku 2005 grają tez młodsi zawodnicy. Miki w obronie dziś bezbłędny, Bombel w ataku nękał rywali raz po raz. Ale to Oli dał sygnał do walki swoją szarżą. Mam dwie ręce i dam je sobie z uśmiechem na ustach obciąć, ze nikt (łącznie z obrońcą Grunwaldu) nie przypuszczał, że Oli może wygrać pojedynek biegowy mając 15 metrów straty do rywala. W ogóle mało kto by tam pobiegł. Nie dość, że OloMolo ten pojedynek wygrał, to jeszcze zrobił sobie kiwką miejsce do strzału i uderzył nie do obrony. Wyprowadził nas na prowadzenie. Wszyscy, którzy byli na boisku pobiegli mu pogratulować. To był niesamowity impuls do ataku. Cały UKS uwierzył w siebie i mimo afrykańskiej aury atakujemy raz po raz. Sędzia w jednej z sytuacji puszcza grę, bo faulowany jest nasz zawodnik. Początkowo chciałem już nawrzeszczeć na niego, że robi błąd, ale ze skrzydła dośrodkowuje Dawid ( również świetna gra tego zawodnika) a OloMolo strzela drugiego gola w tym meczu. W tym momencie łapiemy spokój. To nie może się skończyć źle. Tym bardziej, że wybita przez naszych obrońców piłka pada łupem dwójki napastników UKS Szopienice. Bombel z Szymonem tworzą presję na rywalach, bramkarz nie jest zbyt pewny i Szymon pakuje piłkę do siatki ustalając wynik na 4:1 dla UKS Szopienice. 

     Jak najbardziej zasłużone zwycięstwo naszej drużyny. Byliśmy lepsi, szybsi i bardziej chcieliśmy wygrać. A że umiejętności mamy to wiadomo nie od dziś. 

    Zapraszamy w środę na mecz numer czternaście w naszej lidze. Zaczynamy o 17.30.Mam nadzieję, ze będzie nas sporo. Powołani są wszyscy nasi zawodnicy zdolni do gry. Każdy dostanie szansę. Nie ma żadnego znaczenia co ten mecz nam da, albo czego nie da. Przyjdźcie. A po meczu kto będzie chciał to zapraszam do "Tratitli":). Pizza i napoje gazowane, słodzone zapewnione. :) Do zobaczenia

Komentarze

Dodaj komentarz
do góry więcej wersja klasyczna
Wiadomości (utwórz nową)
Brak nieprzeczytanych wiadomości