Drugi wyjazd bez zdobyczy punktowej
Niestety nie wpasowaliśmy się dzisiaj wynikiem w resztę naszych klubowych drużyn. Solidarnie zwyciężały na wyjazdach roczniki 2002 i 2004. My z nadzieją jechaliśmy na rewanż do Rudy Śląskiej, bo w meczu u nas byliśmy drużyną zdecydowanie lepszą. Tymczasem po niezłym początku i aktywności z przodu oraz niezłej grze bloku obronnego, z minuty na minutę morale siadało. Faktycznie było trudno zbudować akcję na małej przestrzeni ( założę się, że Niki spod własnej bramki na połowę rywali dałby radę kopnąć "krzyżakiem"), co sprzyjało obronie. Ale mimo wszystko oczekiwaliśmy, że jakieś zagrożenie pod bramką rywali uda się stworzyć. Tymczasem to Urania mogła schodzić na przerwę prowadząc 1:0, bo do pustej bramki powinien strzelić ich napastnik. Rajd po skrzydle wykonał przy tej akcji kapitan gospodarzy. Wspominam o nim dlatego, że w przerwie nasz trener przestrzegał, że właściwie tylko on może nam zrobić krzywdę. No i zrobił. W 40 minucie przepchnął się przez dobrze grającą obronę i strzelił obok Maćka. W dwóch meczach zdobył z nami 3 gole. W bardzo podobny sposób. Ale my mieliśmy jeszcze sporo czasu na wyrównanie. Rzut wolny pośredni w efektowny sposób obronił bramkarz Uranii. Oddaliśmy też kilka strzałów z dystansu. Ale albo niecelnych, albo zbyt słabych aby zagrozić gospodarzom. W pojedynkach 1X1 z rosłymi obrońcami nasi napastnicy robili co mogli, ale wygrać pozycję i stworzyć sobie dobrą okazję naprawdę było im niezwykle trudno. Nie zabrakło nam zaangażowania, może jedynie trochę wiary, że można te ich szczelne zasieki pokonać. Mamy teraz kilka jednostek treningowych przed sobą. Pozostaje nam liczyć, że do kolejnego meczu podniesiemy głowę i uwierzymy we własne, spore możliwości. Jestem przekonany, że każdy z naszych zawodników będących dziś na boisku w Rudzie jest piłkarsko lepiej wyszkolony od swojego vis a vis z drużyny gospodarzy (może oprócz wspomnianego wcześniej kapitana Uranii). Trzeba im jednak przyznać, że podeszli do spotkania z nami bardzo zdeterminowani. Pewien wpływ na tą ich determinację miał na pewno fakt, że podważyliśmy wiek graczy z Rudy Śląskiej. Okazało się, że nic takiego nie miało miejsca. Legitymacje sprawdzane zostały w obecności kapitanów i sędziego oraz kierowników drużyn. Oczywiście mamy do tego pełne prawo, aby skontrolować wiek przeciwnika. Jednak czy to nam pomogło to nie jestem pewien. W każdym razie teraz czekamy na mecz u nas 24 października o godzinie 17.00 z Zantką. Przy sztucznym oświetleniu we wtorkowe popołudnie pokażemy dobry futbol, bo bez wątpienia potrafimy grać dobrze i skutecznie. A trener zapewne również chciałby pokazać, że jego dobra robota może być w efekcie końcowym (meczu) ładna i skuteczna. Głowy do góry i zapraszam do treningów.
Komentarze