Przegraliśmy w rugby z Uranią Ruda Śląska
Drugą kolejkę u siebie będę długo pamiętał. Przyjechała drużyna tak wyrośnięta fizycznie, że nawet nasz Maciek nie wyróżniał się wzrostem wśród rywali. W piłkę jednak graliśmy my. Długimi fragmentami atakowaliśmy w zróżnicowany sposób. Fajne, celne piłki zagrywała Werka, każdą naszą akcję stemplował będący w świetnej formie Szymon Kupka. Raz jednym skrzydłem przedzierał się Pereł, raz drugim Bąbel. Zdecydowanie jednak za często sędzia dopatrywał się spalonego. Bez asystentów, stojąc na środku boiska był w stanie zobaczyć kilkunastocentymetrową pozycję spaloną. Ta jego drobiazgowość trochę podcinała nam skrzydła. Pozwolił za to kontynuować grę gdy w jednej z nielicznych akcji gości napastnik przewrócił naszego kapitana i oddał mocny strzał w dolny róg bramki strzeżonej przez Maćka. Wpadło i goście prowadzili 1:0. Gdyby Niki był w pełni zdrowy może ustałby na nogach to starcie z rywalem. W tej sytuacji nie dość, że straciliśmy gola to jeszcze wrócił ból kolana i chyba przerwa od piłki potrwa trochę dłużej niż zakładaliśmy. Nikodem na drugą połowę już nie wyszedł. Wyszedł za to Kuba Osip i już w pierwszej minucie po wznowieniu wyrównał po bardzo dobrej piłce od Szymona Kupki. Wyszedł sam na sam i pokonał spokojnie bramkarza gości. Mecz toczył się pod nasze dyktando, choć ich trochę prymitywna taktyka "laga na Tomka" była jednak dość groźna. Wspomniany Tomek, chyba jako jedyny wśród gości wiedział co zrobić z piłką. Decyzje sędziego były jednak czasami dość niezrozumiałe. Pozwalał na ostrą grę rywalom a gwizdnął faul naszemu Tomkowi przy walce o górną piłkę. Według mnie żadnego przewinienia nie było. Był za to rzut wolny dla gości i dośrodkowanie trafiło na głowę jednego z piłkarzy Uranii i przegrywamy 1:2. Próbujemy doprowadzić do remisu i udaje nam się to po sprytnie wykonanym rzucie wolnym. Perełka krótko do Szymona Kupki, ten oddaje celne uderzenie i piłka między nogami bramkarza wpada do siatki. To my mamy więcej do powiedzenia na boisku, próbujemy atakować, a rywale dalej konsekwentnie wybijają "na Tomka". Chłopak jest większy od Maćka, więc i Kasia czy Kuba mają z nim kłopoty w pojedynku siłowym. Udaje mu się kolejny raz urwać naszym defensorom i niestety pokonuje naszego bramkarza. 3:2 dla Uranii. Mamy jeszcze kilka minut do wyrównania, robimy co tylko można, aby doprowadzić do remisu. Nie udaje się jednak, choć w ostatniej akcji na polu karnym gości pojawił się nawet Maciek. Myślę, że nasza gra mogła się podobać mimo przegranej. Z przyjemnością patrzałem na wygrywane pojedynki jeden na jeden, celne dalekie podania Werki czy Szymona, grę z klepki Mikołaja, Kuby czy Tomka. Rozbroił mnie sędzia, który po meczu powiedział mi, cyt. : " Od kiedy to w juniorskiej piłce wyrywają lepsi piłkarsko". Sędzia, to obok trenerów jedna z osób, które powinna chcieć to zmieniać. Przegraliśmy, bo nie strzeliliśmy więcej goli niż przeciwnik. To jest oczywiste. Ale w piłkę na pewno gramy lepiej niż Urania Ruda Śląska.
Komentarze